Tkaniny sprzed lat. Sentymentalna pamiątka.

Uwielbiam wspominać.

Też tak macie? 

Mija czas, a kiedy na nie spoglądam, przypominają mi się różne sytuacje.

   Zaczęłam więcej szyć. Od lat planowałam stworzyć sobie stały kącik do szycia, od kilku miesięcy coraz częściej projektowałam na kartce różne pomysły, które rodziły mi się w głowie.
Czas społecznej kwarantanny spowodował, że maszyna wylądowała po prostu na stole i od kilku tygodni intensywnie ćwiczę swoje umiejętności, szycie mnie wciągnęło. Właściwie od tego powinnam zacząć. Ćwiczyć, a nie urządzać sobie w głowie idealne miejsce. W porę przypomniałam sobie jeden z moich ulubionych cytatów:

Start where you are.
Use what you have.
Do what you can.


   Od dawna zbierałam tkaniny, skrawki, ubrania itp. z zamiarem ich wykorzystania. Dostałam również po mojej śp.babci, jej piękne kilkudzięsiecioletnie obrusy i pościele. Za każdym razem wywołują wspomnienia, na chwilę przenoszą mnie do przeróżnych wspólnych rodzinnych sytuacji. Są niezwykłą pamiątką. Jestem zachwycona ich jakością i wzorami nawiązującymi do mojego ukochanego shabby chic.
   W czasach kiedy wszystkiego jest wszędzie dookoła za dużo, dodatkowo teraz w trudnym czasie dla wielu z nas, bardzo zależy mi na wykorzystaniu, przerabianiu tego, co już mam. Tworzenie czegoś nowego ze starego, zamiast wyrzucać, dać drugie życie. Tak jak moja misja drugie życie puszki. Uwielbiam to i bardzo polecam. Teraz pozostaje mi dokładnie przemyśleć co stworzyć z tych pięknych tkanin, tak aby nadal były sentymentalną wartościową pamiątką. Jestem totalną amatorką i samoukiem, więc dobry plan wymaga czasu. Jak tylko coś z nich zrobię, to pokażę efekty.


Ściskam 
Kasia

Komentarze