Paryż ... moja przystań.

   Stało się. 
Po prawie trzech miesiącach odzyskałam swój komputer. E-szkoła, e-lekcje, e-podręczniki ...  zawładnęły moim sprzętem, co automatycznie spowodowało moją nieobecność. 
Dzisiejszy post miał być w kwietniu, wiosna jeszcze trwa, zaczynam od Paryża, jest mi bliski i bardzo chcę mieć tutaj, w tę rocznicę o nim jakiś ślad.      

   Nie spodziewałam się, że będę miała tak silne wspomnienia, które w jednym momencie, np. po usłyszeniu jakiegoś utworu, przenoszą mnie do odległych czasów. To niesamowite uczucie. Dziś, kiedy mam gorszy dzień uwielbiam przenieść się, gdzieś gdzie czułam się dobrze, taka zmiana tematu w głowie, aby oderwać się od negatywów. 
Jeśli nie wiesz jak pozbyć się uciążliwych myśli, znajdź swoje bezpieczne, dobre, szczęśliwe miejsce i wracaj do niego, kiedy jest Ci źle. Jednym z moich jest właśnie Paryż. Zrobiło się terapeutycznie, ale to fajnie. 

   2020 wiosna (swoją drogą, mocno przełomowy rok dla całego świata), dokładnie w kwietniu, minęło 30 lat, kiedy to na jakiś okres swojego młodego życia, Paryż stał się moim domem. Byłam nastolatką, która w wyniku zawirowań życiowych wylądowała w tym pięknym mieście.
Ten czas, w pewnym stopniu przełomowy, dał mi niesamowite doświadczenia, przeżycia i oczywiście wspomnienia. Są takie wydarzenia, czasem niewielkie, które zakorzeniają się i zostają na zawsze. Paryż jest moją przystanią wspomnień na wyciszenie myśli. 
 


   A ty masz jakiś swój sprawdzony sposób na gorszy moment czy stres? A może też jest to jakieś wspomnienie, do którego wracasz? Jakie masz swoje bezpieczne miejsce? Piszcie w komentarzach!
 
Ściskam i do następnego razu,
Kasia





Komentarze